studencko


Niewiele zostało. 15 stron. Góra 20.
Wena i potencjał umysłowy już mi się wyczerpały.

Juwenalia stały się Licencjonowaną Lekcją Pisarstwa i Analityki.

Pisanie umila łańcuszek biedronek biegający dookoła strony. Dla umilenia lektury wyślę je MSG.

A miały być słonie, słońce i miłe 3 dni. Pf.

Przybyłam. Zaliczyłam. Zwyciężyłam.

Czyli koniec sesji zimowej. Witamy w semestrze letnim.

Było już ślicznie. Absolutnie pięknie. A tu co?

powrót zimy!

Dokładnie w tej chwili za oknem panuje zamieć śnieżna. Nie widać bloku, który stoi 20 metrów dalej.

Ale wierzymy Mai Popielarskiej, że Zima sobie pójdzie wreszcie. Od początku tygodnia.

♥♥♥

Nadal siedzę po uszy w zimowym semestrze (może też i dlatego ta Zima nie chce sobie pójść?). Ostatnia i jedna poprawka się za mną wlecze. Koszmar.

Z chęcią już zajełabym się projektami na semestr letni. Albo licencjat wreszcie na poważnie mogłabym pisać.

♥♥♥

Jedna impreza. Druga. Parapetówka. Urodziny.

Aż dziwnie to brzmi, ale picie to zło wcielone. Dlatego bronić się przed nim nie będę 😉

♥♥♥

Cytatów kilka z Alma Mater – tylko dla wtajemniczonych 😉

Papierologia.

Grzyby i poziomki rosną w cieniu lasu.

Wolec to wykastrowany byk 6-miesięczny.

Alfa alfa. Czyli lucerna.

Pasożyty niskotowarowe.

Kobieta powinna czuć odrazę do siebie, dlatego, że jest kobietą.

Autor – jakiś starożytny mędrzec. Cytat nieprecyzyjny, ale sens właściwy. Zdanie wprowadzające do wykładu pod tytułem „Wiedźma”. Przychodząc na to spotaknie spodziewałam się czegoś wiedźmowatego, czarowniczego, magicznego. Zamiast tego poznałam obraz świata według kobiet, którym tak naprawdę potrzeba psychiatry, bo psycholog już niewiele pomoże. O kobietach, które w czasie, kiedy nie są z mężczyznami, tworzą zaklęty krąg. Krąg, który jest niepełny, gdy jednej z nich brak. O kobietach, które miały poczucie winy za grzech pierworodny. („Wiedźmy” reż. Agnieszka Tkacz 2001)

Ostatnimi czasy mój stosunek do feminizmu robi się coraz bardziej szowinistyczny. Może dlatego, że w dzisiejszych czasach nie widzę aż takiej wielkiej potrzeby krzyku. Argument, że to mężczyźni stworzyli nam ten los, wydaje mi się mało przekonywujący. Sprawa porodów na znieczuleniu, prawa do in-vitro, czy po prostu godnego przedłużania gatunku dotyczy ministerstwa zdrowia. A co mam myśleć na temat kobiety, która nie pozwala na bezbolesny poród? Chyba jedynie, że jest mężczyzną.

Solidarność kobieca? Pff. To jakiś głupi żart. Nie istnieje takie zjawisko. Nie staramy się być piękne, zadbane, młode, idealnie wyglądające, z najmodniejszą torebką dla siebie, czy mężczyzn. Robimy to dla innych kobiet! Tak, tak. Chcemy by zobaczyły, że to my jesteśmy te piękniejsze, młodsze, modniejsze. „Szklany sufit”. „Lepka podłoga”. Kobiety samodzielnie siebie dyskryminują. Chętniej dadzą podwyżkę mężczyźnie. Ciężej jest im zrozumieć i zaakceptować ciążę podwładnej. Nie będzie pracować, a składki na nią płacić trzeba. I jeszcze zwolnić nie można! Toż to, skandal!

Miało być o wiedźmach. Nie było na dobrą sprawę nawet i o jędzach. Było feministycznie. Przeciwko dniu kobiet. A mężczyźni mają swoje dwa dni w roku. My tylko jeden.

Było muzycznie. Muzycznie dziwnie. Mass Kotki pokazały pazurki. Tekstu zbyt wiele zrozumieć nie można było. Elektropunk chyba mogę polubić. Mimo, że odebrałam wrażenie, jakoby panna na klawiszach była liderką grupy. Niespotykane zbyt często.

Rock and roll jest do dupy. Nie wiemy jak długo pociągniemy.

Tekst bosko rozwalający. I dający do myślenia nad pozycja kobiet w świecie muzyki.

Arabski, chiński, japoński, hiszpański… są dla mnie obce. Duża dawka kultury krajów, z których się one wywodzą również. Dzisiaj jednak musieliśmy poznać się bliżej. 50 pytań czym różnią się poszczególne kultury i strategie marketingowe. Czarna magia.

Scrabble w „Głośnej”. Kawa z ciastkiem imbirowym. Godziny śmiechu. Marazm PRowy. Protokół dyplomatyczny. 4 w indeksie.

To podsumowanie dnia.

Teraz czas na list motywacyjny.

The early bird may catch the worm – but people who lie around in bed in the morning and work into the evening are more intelligent, according to Mr Roberts of the University of Sydney (…)

„Evening types” had significantly better mental speed and memory.

Czyli jednak to ja mam rację śpiąc do południa i żyjąc do późnej nocy. Angielski czasem nie tylko przynosi za sobą wiedzę językową, ale także podbudowującą morale. W szczególności, że jutro kolejne zaliczenie. Póki co nic nie umiem. Ale do 10:45 czasu jeszcze spoooro 😉 Kawa pysznie paruje na biurko. Muzyki brak – ale chyba włączę, bo szum komputera działa mi na nerwy.

Jeden z przyjemniejszych dni, kiedy wszystko się udaje. Wszystko pozaliczane. Analiza na 3, jestem mistrz! 😀 Remonty sąsiednie milczały. Wiertła zostały pewnie złożone w ofierze jakiemuś robotniczemu bożkowi. I niech nie będzie za to potępiony. Chociaż za te borowanie w mojej głowie, to powinien. A raczej powinny, bo te wiertła 😉

Papierów o staż dzisiaj chyba już zdążyć nie skompletuję. Do piątku mam czas. Najwyżej pokuszę się o kolejną edycję – świat się nie skończy 😉

Jeszcze tylko 3 egzaminy i to jutrzejsze obcojęzyczne zaliczenie. I sesja wreszcie z głowy. Uff…

I może na koniec jeszcze fragment boskiego artykułu z dziejszego angielskiego 😀

He [Mr. Roberts] also suggested that the link between intelligence and working late may be a hang-over from prehistoric times, when those who were still alert after dark be more likely to survive attacks by nocturnal predators.

Zaspałam. Tak, a to dopiero trzeci dzień. Ale od dziewczyn już wiem, że będę lubiła ten dzień. Środy będą moimi ulubionymi. (Czy w całości okaże się, jeśli polubię angielski). Dowcipny profesor. Doktor, który opowiada jak Wołoszański. Trzeciej osoby nie znam – ale poznam. Gdyby tylko nie trzeba było wstawać na tą chorą 8:00.

Chwaliłam się, że jadę do Brukseli? ^^ Otóż jadę. Ja i 4 inne wariatki z mojego roku. I trochę „wypindrzonych dziewczyn”, jak zostały określone. Nie przeze mnie, żeby nie było! A mi się tak nie chce jechać. Generalnie chcę jechać, zobaczyć, poznać. Ale nie teraz. Teraz mam dość maratonu wyjazdowego. Posiedziałabym w domu. Herbaty się napiła. Na piwo w miłym towarzystwie wyszła.